Pewnego dnia, w latach siedemdziesiątych, kiedy nawet drobna, złota biżuteria miała stosunkowo dużą wartość, zauważyłam brak kolczyka. Bardzo przejęta stratą przeszukiwałam i przewracałam do góry nogami całe mieszkanie. Dłońmi wodziłam po każdym centymetrze kwadratowym dywanu, sprawdzałam kieszenie ubrań, zakamarki torebek, wysypałam na gazetę zawartość worka z odkurzacza. Po kilku dniach z westchnieniem żalu odpuściłam, lecz nie zapomniałam. Minął rok.
Merkury to planeta – Posłaniec Bogów, pośrednik między ziemią a niebem, która w ciągu jednego roku nawet trzykrotnie wchodzi w ruch (pozornie) wsteczny. W języku astrologów zjawisko to nazywane jest retrogradacją lub po prostu: retro.
Merkury odpowiedzialny jest za komunikację, sprawność umysłową, logiczne myślenie, osąd i intelekt; natomiast ruch retrogradacyjny sprawia, że wszystkie sprawy połączone z powyżej wymienionymi aspektami ludzkiego życia stają się bardziej skomplikowane, wchodzą w fazę weryfikowania wcześniej ustalonych celów. Informacje, wiadomości i wiedza gubią się w labiryncie poplątanych ścieżek, zarówno w naszych umysłach, jak i w realnej przestrzeni. Okres ten trwa mniej więcej trzy tygodnie, rozsądne zatem jest powstrzymanie się od zrobienia pierwszego kroku w długofalowym przedsięwzięciu. Sprawy rozpoczęte na retrogradacji nie toczą się wartko, musimy ponownie rozpatrywać powstałe w tym czasie projekty, dokonywać korekt; to, co wydawało się być dobre musimy przekształcić i ulepszyć. Najbardziej nielubianym aspektem tego zjawiska są opóźnienia pociągów, autobusów i innych środków komunikacji. Częściej niż zwykle przydarzają się korki, zatory, wszelkie niepunktualności, zguby, zawieruszenia, także powroty po śladach już zatartych, czasem zdarzy się odnalezienie skarbu, gdy aspekty temu sprzyjają.
Nieodpowiedzialne wyczyny Naszego Posłańca nazywam na własny użytek – z dużą dozą zrozumienia, że nikt nie jest ideałem – „powrotem do przeszłości”, „jazdą” po zapomniane klucze, parasol, rękawiczki. Pomniejszam w ten sposób wagę astrologicznego wydarzenia, minimalizuję poczucie zagrożenia, a więc stosuję czysto psychologiczne sztuczki! Czy ruch ten czemuś służy, czy można także liczyć na korzystne oddziaływanie Merkurego, w okresie kiedy znajduje się w ruchu wstecznym?
Ruch retrogradacyjny Merkurego
w 2014r.6 lutego – 28 lutego
6 czerwca – 1 lipca
4 października – 25 października
Pewnego dnia, w latach siedemdziesiątych, kiedy nawet drobna, złota biżuteria miała stosunkowo dużą wartość, zauważyłam brak kolczyka. Przejęta i zmartwiona stratą, przewracałam do góry nogami całe mieszkanie. Dłońmi wodziłam po każdym centymetrze kwadratowym dywanu, sprawdzałam wszystkie kieszenie i torebki, wysypałam na gazetę zawartość worka z odkurzacza. Po kilku dniach z westchnieniem żalu odpuściłam, lecz nie zapomniałam. Minął rok.
Pewnego popołudnia zatelefonowała do mnie babcia. Była z wizytą u znajomej, która pochwaliła się, że znalazła na ulicy złoty kolczyk i nosi go w portfelu, zawinięty pieczołowicie w bibułkę, jako talizman. Babcia na widok złotego kółka ozdobionego turkusem krzyknęła: „toż Jola taki kolczyk zgubiła, ale to było dawno temu!”. Pani Gryczoń (świeć Panie nad Jej Duszą) rzekła: „i ja znalazłam go na ulicy przeszło rok temu”.
Drugi przykład to historia sentymentalna, która wiąże się poniekąd z odnalezieniem zguby. Tego dnia utworzył się dokładny, ścisły aspekt do Księżyca i Merkurego w moim horoskopie osobistym. Była to senna niedziela, wczesne popołudnie, na zewnątrz plucha, zatem odpowiedni czas, by buszować w internecie. Jakimś zrządzeniem losu zaczęłam oglądać na YT koncert legendarnego Yves Montanda w Olimpii, potem prawem serii znalazłam nagrania innych „starożytnych” pieśniarzy: Edith Piaff, Franka Sinatry itd. Nagle przypomniałam sobie, że na przełomie lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych, kiedy byłam małą dziewczynką, fascynowała mnie emitowana w radiu piosenka o Ludwisi, która zgubiła czerwoną czapeczkę. Wykonawca był mi nieznany, a i w pamięci zachował się jedynie nikły ślad refrenu, majaczyło jedynie zawołanie „Ludwisiu hej, Ludwisiu”.
Wspomnienie to zawsze wywoływało dojmujące uczucie smutku i (tak, tak) bolesnej straty czegoś cennego, tak jak przy utracie złotego kolczyka. No i zaczęło się klikanie po internetowych stronach, poszukiwanie utworu w dyskografii wielu piosenkarzy. Skupiam się na twórczości Jerzego Michotka, ale bez sukcesu. Brałam pod uwagę, że nieznany jest mi tytuł utworu, trzeba sprawdzić więc wszystko. Na próżno, rezultatu nie było! Mąż, poirytowany brakiem perspektyw na obiad, włączył się w bieg śledztwa i zaczął podpowiadać inne rozwiązania, licząc na przyśpieszenie tempa akcji. ”Sprawdź: Jerzy Połomski!”. Ja na to: „nigdy w życiu, na pewno nie! ”. Nastąpił jednak przełom, skoro wcześniej podjęty wątek nie przyniósł sukcesu… Po kilkunastu minutach poszukiwań znalazłam rozwiązanie na forum. Kobieta, w moim zapewne wieku, prosiła o podanie tekstu prawie zapomnianej piosenki sprzed pół wieku. I stał się cud, jakiś mężczyzna przytoczył słowa utworu, zwrotka za zwrotką!
Wzruszeniu nie było końca! Zatonęłam we łzach, pochłonięta wspomnieniem wszystkich wrażeń, które zostały przechowane w przepastnych, głębokich archiwach umysłu i serca. Zapachy, kolory i obrazy dzieciństwa ożyły i wynurzyły się z otchłani minionej epoki. Powróciłam do przeszłości za sprawą jednego czarodziejskiego tekstu! Nie było ani obiadu, ani kolacji, żadnego „teraz”, ale – jak okazało się nazajutrz, po sprawdzeniu efemeryd planet – był wsteczny bieg Merkurego, ściśle powiązany z kodem i planem kosmicznym mojego kosmogramu urodzeniowego.
Jolanta Welter